Fragment książki profesora Jerzego Roberta Nowaka – „Kogo muszą przeprosić żydzi”.
Żydzi powinni przeprosić Rosjan:
– Za narzucony im totalitarny system komunistyczny
Znany francuski sowietolog A. Besançon pisał w grudniu 1986 r. na łamach paryskiej „Kultury”, że spektakularny akces części narodu żydowskiego do ruchu komunistycznego miał poważne skutki. Zwiększył jego siłę (…) udział Żydów (…) mógł się wydawać decydujący w rozprzestrzenianiu kominternowskiego komunizmu na cały świat. Zbrodniczy charakter tego ruchu dostarczał nowych i potężnych argumentów antysemityzmowi (…). Oto u wejścia na scenę historii Żydzi skompromitowali się udziałem w przedsięwzięciu destrukcyjnym (podkr.-J.RN.).
Ten straszny spektakularny akces części narodu żydowskiego do ruchu komunistycznego najszybciej i najboleśniej odczuli na swej skórze Rosjanie. W1917 r. Żydzi wzięli bardzo licznie udział w przewrocie bolszewickim i wywarli nader znaczący wpływ na tworzenie państwa sowieckiego i jego organów terroru (Czeka). Żydami były m.in. tak znaczące w skali międzynarodowej postaci, jak: Lew Trocki (Bronstein) – komisarz spraw zagranicznych w pierwszym rządzie Lenina, główny organizator przewrotu bolszewickiego, organizator Armii Czerwonej i faktyczny jej dowódca w czasie wojny domowej (jako komisarz spraw wojskowych), przywódca Międzynarodówki Komunistycznej, członek [23] triumwiratu rządzącego po śmierci Lenina Grigorij Zinowiew (Radomyslski), przewodniczący Rady Najwyższego Sowietu Jaków Swierdłow (Solomon), przewodniczący Ogólnorosyjskiego Komitetu Wykonawczego (WCIK), najwyższego organu władzy prawodawczej, wykonawczej i kontrolującej w Rosyjskiej FSRR, członek triumwiratu rządzącego ZSRR po śmierci Lenina Lew Kamieniew (Rosenfeld), kierownik centralnej europejskiej sekcji Komisariatu Ludowego Spraw Zagranicznych, członek władz Międzynarodówki Komunistycznej Karol Radek (Sobelsohn), przewodniczący sowieckiej delegacji na rozmowy z Polską Adolf Joffe, ludowy komisarz spraw zagranicznych M. Litwinor (Mojsiejewicz Waliach), i wicepremier ZSRR, długoletni członek Biura Politycznego KC KPZR Łazar Kaganowicz, odpowiedzialny za doprowadzenie do głodu na Ukrainie, który pochłonął 6 milionów ofiar. Wreszcie sam Lenin był synem Żydówki, córki lekarza policyjnego Blanca. Na wyliczenie wszystkich bardziej znanych nazwisk prominentów żydowskiego pochodzenia w sowieckiej partii komunistycznej i we władzach ZSRR trzeba by było poświecić szereg stron. Skrótowo zaznaczę tu tylko, że niektóre twierdzenia na temat ilości Żydów w centralnych władzach sowieckich są wręcz szokujące. Znany niemiecki ekonomista i socjalista Werner Sombart twierdził w drugim tomie swej książki „Der proletarische Sozialismus”, wydanej w 1924 r., iż pod koniec 1919 r. na 380 czołowych komisarzy bolszewickich było aż 300 Żydów, czyli 78 procent, w roku 1921 na 550 komisarzy – 447 Żydów, czyli 80 procent. Izraelski historyk L. Rappaport w książce „Stalin War Against the Jews) pisał jednoznacznie, że Żydzi dominowali w pierwszym leninowskim Biurze Politycznym KC WKP/b. Znany austriacki sowietolog żydowskiego pochodzenia Pál Lendvai akcentował w książce „Antysemityzm bez Żydów”, że Żydzi w latach 1921-1922 stanowili większość w Biurze Politycznym partii bolszewickiej. Co najważniejsze ludzie ci korzystali z masowego wsparcia ze strony ogromnej rzeszy komisarzy żydowskiego pochodzenia. W czerwcu 1929 r. zamieszczono w Warszawie na łamach żydowskiego „Hajntu” jakże wymowny tekst prof. Borisa Bruc-kusa „Ludność żydowska pod władzą sowiecką – judofobia w Rosji sowieckiej”. Profesor Bruckus ubolewał nad groźbą niesłychanego wzrostu nastrojów antyżydowskich w Rosji, tak wskazując na jego przyczyny: Po rewolucji październikowej ukazało się całe mnóstwo żydowskich młodzieńców-komunistów, których uczyniono komisarzami władzy komunistycznej. Skąd się wzięli ci młodzi ludzie ? [24] Mniejsza część ich już poprzednio była członkami partii komunistycznej, większa zaś ich część była członkami żydowskich partii socjalistycznych, i po rewolucji październikowej w części przerzuciła się do komunistów. Komuniści wówczas mieli nieograniczone pełnomocnictwa nad życiem i śmiercią ludności. Ci obcy ludzie byli całkowicie obcy tłumowi rosyjskiemu, i rozumie się, że jak ich rosyjscy towarzysze, byli oni tak samo – zarówno intelektualnie, jak i moralnie – nie przygotowani do obchodzenia się należycie ze swoimi nieograniczonymi pełnomocnictwami… Pierwsi prawie Żydzi, z których tłum rosyjski bliżej zapoznał się, byli właśnie ci żydowscy młodzi komisarze… Wrażenie było straszne. Ono w pewnej mierze potwierdziło to, co judofobi kiedyś pragnęli wmówić tłumowi rosyjskiemu. Nader podobne niepokoje można było odnaleźć już dużo wcześniej w zapiskach najwybitniejszego żydowskiego historyka w Rosji Szymona Dubnowa. Reagując z najwyższym zaniepokojeniem na dominację środowisk żydowskich w bolszewickim aparacie władzy, Dubnow pisał w swym dzienniku pod datą 7 stycznia 1918 r.: Rewolucja utonęła w błocie niskich instynktów… Kiedyś chyba wyjdziemy z epoki błota, epoki przejściowej, ale nigdy nam nie wybaczą, że żydowscy spekulanci rewolucji wzięli udział w bolszewickim terrorze. Żydowscy towarzysze i współpracownicy Lenina: Traccy, Uriccy, zaćmiewają swego mistrza. Instytut Smolny po cichu nazywają Centrożydem. Później o tem będą mówić głośno i antysemityzm i wszystkie warstwy rosyjskiego społeczeństwa zapuści głębokie korzenie; w czasie publicznego wykładu 22 i 1918 r. Dubnow na próżno postulował, aby projektowany zjazd żydowski wyrzekł się nowego despotyzmu bolszewickiego, który w przyszłości „wywoła pogromy, głównie żydowskie”; podobne niepokoje żywili inni, bardziej dalekowzroczni Żydzi; rabin Moskwy powiedział Trockiemu:Troccy robią rewolucje, rachunki płacą Bronszteinowie. W. Churchill, skądinąd znany z filosemityzmu, przerażony tym, co się działo w Rosji, napisał w londyńskim „Illustrated Sunday Herald” (8 n 1920 r.) w artykule „Syjonizm kontra bolszewizm”: spór o duszę narodu żydowskiego, iż bolszewizm jest to złowieszczy (sinister) spisek międzynarodowego żydostwa”: (…). W końcu owa banda wybitnych osobistości podziemnego światka wielkich miast Europy i Ameryki schwyciła naród rosyjski za kołtun na łbie i stała się niekwestionowanymi panami tego olbrzymiego imperium.
Historyk J.Z. Müller pisząc o warunkach, w których ukształtował się negatywny stereotyp żydokomuny, twierdził: w sytuacji, gdy [25] większość przedrewolucyjnych urzędników inteligencji odmówiła kolaborowania z bolszewikami lub wzbudzała ich podejrzenia, wykształceni Żydzi zajęli ważne i szczególnie odpowiedzialne stanowiska w administracji nowego reżimu. W rezultacie wielu Rosjan zetknęło się po raz pierwszy z nową władzą w osobie komisarza, oficera tajnej policji lub urzędnika pochodzenia żydowskiego (wg „Arabowie i Żydzi”, pod red. I. Lasoty, Warszawa 1990, s. 24). z kolei Paul Johnson pisał w głośnej „Historii Żydów” (Kraków 1993, s. 481): Żydowscy bolszewicy byli liczni w Czeka jako komisarze, inspektorzy podatkowi i biurokraci. Odgrywali wiodącą rolę w rajdach organizowanych przez Lenina i Trackiego, by wydobyć ziarno od gromadzących zapasy chłopów. Nienawidzono ich z powodu całej tej działalności (…). Jedyne sowieckie archiwum, którego zawartość znana jest na Zachodzie, dotyczące spraw Smoleńska wiatach 1917-1938 przekonuje, że chłopi utożsamiali reżim sowiecki i żydowskich pośredników. W1922 r. pojawiły się groźby, że jeżeli komisarze zabiorą z cerkwi złote ozdoby „żaden Żyd nie przeżyje, wszystkich zabijemy jednej nocy”.
– Za rolę w sowieckim systemie terroru
Szczególnie dużo nienawiści do Żydów wzbudzała w Rosji sowieckiej rola odgrywana przez Żydów w kolejnych odmianach organizacji sowieckiego terroru (Czeka, GPU, NKWD). Według żydowskiego historyka S. Barona bezgranicznie nieproporcjonalna liczba Żydów weszła do sowieckiej tajnej policji Czeka. Według referowanych na łamach „Najwyższego Czasu!” z 24 czerwca 2000 r., przedstawionych w pierwszej obszernej monografii historii NKWD z lat 1934-1941, jeszcze w 1934 r. Żydzi stanowili ponad 39 % wszystkich kierownictw NKWD, wyprzedzając Rosjan i Ukraińców (36 % Łotyszy, Niemców i Polaków) razem 14 %. Spośród bolszewików żydowskiego pochodzenia wywodził się znany ze szczególnie okrutnego terroru szef piotrogrodzkiej Czeka Mojżesz Salomonowicz Uricki. Słynny pisarz polski, przez wiele lat prezes polskiego PEN-Clubu, Jan Parandowski pisał w wydanej w kilka lat po bolszewickim przewrocie książce „Bolszewizm i bolszewicy w Rosji”: Terrorem kierował Urickij, którego nazywano Maratem bolszewizmu. Łączył z fanatyzmem Marata cynizm Kaliguli, chcąc jakby wypróbować cierpliwość ludzką, jak się wystawia na próbę głodne i katowane zwierzęta. Był uosobieniem tego ślepego, [26] zaciekłego, bezmyślnego terroru, który setki ludzi porywa na śmierć, śle na rozstrzelanie, pod osłoną nocy przeprowadza z więzienia na miejsce egzekucji, a po tym topi je w kanałach. Przechwalał się, że każe więzić i strzelać wszystkich, których chce i nie otrzymuje na to zlecenia od nikogo. Był to okrutnik bezwzględny, który potrzebował krwi cudzej, tak jak inni potrzebują narkotyków, by się upić.
Do najokrutniejszych katów bolszewickich pochodzenia żydowskiego należał sowiecki dowódca wojskowy komandarm łona E. Jakir. Wiktor Suworow w wydanej w Warszawie w 1988 r. w polskim przekładzie książce „Oczyszczenie” pokazał, jak okrutnie Jakir pacyfikował w 1918 r. Odessę rękami tysięcy chińskich najemników, którzy swoje ofiary smażyli w piecach okrętowych czy topili w morzu, przywiązując im do szyi ciężary. Krzysztof Masłoń pisze w swej recenzji z książki Suworowa (w „Rzeczpospolitej” z 27 stycznia 1999 r.), iż: Nie mają racji ci – powiada Suworow – którzy nazywają Jakira hitlerowcem, to Hitler był jakirowcem. Jednym z okrutniejszych katów żydowskiego pochodzenia był osławiony Jaków Jurowski, który nadzorował okrutnym wymordowaniem rodziny carskiej i związanej z nią służby w Jekaterinburgu. Szczególnym okrucieństwem „wyróżnił się” na Krymie w czasie wojny domowej w Rosji, były żydowski przywódca Węgierskiej Republiki Rad Béla Kun (Koń). Według książki Zbigniewa Krasonowskiego „Socjalizm, komunizm, anarchizm” (Warszawa 1936, s. 142): w maju 1928 r. „Journal de Geneue” podał informację byłego dyrektora Czerwonego Krzyża (dr. Jerzego Ladygiańskiego), w której czytamy, że Bela Kuhn stracić kazał: w Teodoziji 7500 osób, w Symferopolu – 12 000, w Sewastopolu przeszło 10 000, w Kerczu 6000, w Jałcie przeszło 5000… Ogólną liczbę zamordowanych z rozkazu Beli Kuhna na Krymie Rosjan i Tatarów obliczają na 60 do 70 tysięcy. Niektórzy w odpowiedzi na przypominanie bolszewickich zbrodni popełnionych przez żydowskich czekistów, NKWD-zistów i ubeków lubią przypominać, że i my, Polacy, mamy na swym koncie słynnego bolszewickiego kata – Feliksa Dzierżyńskiego. To prawda, jest czego się wstydzić. Na szczęście jednak Dzierżyński był tylko jeden, podczas gdy żydowscy komuniści dostarczyli, jakże licznych zbrodniarzy, wcale nie mniejszych pod względem rozmiarów zbrodniczości od osławionego „krwawego Feliksa”. By przypomnieć choćby osławionego Gienricha G. Jagodę (podobno urodzonego na Bałutach łódzkich), ludowego komisarza spraw wewnętrznych oraz głównego inicjatora i nadzorcę masowych represji w ramach „wielkiej czystki”, która spowodowała śmierć milionów [27] ludzi. Przypomnijmy również za Aleksandrem Sołżenicynem („Archipelag Gułag 1918-1956”, t. 3-4, wyd. „Pomost”, Warszawa 1988, s. 65), że cały ogromny system łagrów Gułagów stworzył i nadzorował turecki Żyd Naftali Aronowicz Frenkel. Że miał do pomocy takich żydowskich „specjalistów” od terroru, jak naczelnik Gułagu Mateusz Berman i naczelnik Budowy Kanału Białomorskiego Łazarz Kagan. Przewodniczący komisji partyjnej badającej zbrodnie stalinowskie, były członek Biura Politycznego KC PZPR Aleksander Jakowlew ujawnił, że na czele 11 spośród 12 istniejących w Sowietach kompleksów łagrów stali Żydzi (12 miński, kierowany był przez Ormianina). Do bardziej znanych żydowskich współpracowników sowieckiego aparatu terroru należeli m.in.: generał NKWD Leonid Reichman, preparujący procesy moskiewskie, gen. NKWD Leonid Eitington, który z rozkazu Berii zorganizował udany zamach na Trockiego, sędzia śledczy Lew Szejnin, prawa ręka prokuratora Andrieja Wyszyńskiego – oskarżającego w wielkich procesach moskiewskich 1936-1938, płk Lew Szwarcman, kat Baba i Meyerholda, szef misji NKWD w „czerwonej Hiszpanii” Aleksander Orłow (Lech Feldbin), odpowiedzialny m.in. za zamordowanie w więzieniu przywódcy POUM A. Nina, szef wydziału NKWD ds. zadań specjalnych Siergiej Spiegelglass.
Ambasador Izraela w Warszawie Szewach Weiss próbował kiedyś zanegować potrzebę przepraszania przez Żydów za zbrodnie Żydów-ubeków, etc., głosząc, że Żyd, który staje się komunistą, przestaje jakoby być Żydem. Warto go więc zapytać, dlaczego tak się dzieje, że różni Żydzi komunistyczni kaci, byli KGB-owcy czy ubecy, jak Salomon Morel, tak chętnie szukają schronienia dla siebie właśnie w Izraelu. Czy to oznacza, że dopiero na starość znowu odkryli jakoś, że są Żydami?
Trochę to dziwne, zwłaszcza w świetle faktu, że do Izraela – jako do ojczyzny – zawędrowała cała chmara byłych ubeków i jeszcze więcej KGB-owców. Znany pisarz żydowski Amos Oz, mówił w wywiadzie dla tygodnika „Wprost” z 2 października 1994 r., iż: Nagle zjechało do Izraela sześciuset wykładowców marksizmu-leninizmu. Według moich ocen znalazło się też u nas co najmniej dwadzieścia tysięcy oficerów KGB. Co można z nimi zrobić? – zapytał Amos Oz, i ironizując sam sobie tak odpowiedział: Najprościej byłoby zlecić im śledzenie profesorów marksizmu – wtedy czuliby się bardziej swojsko. [27]
– Za dominującą rolę w walce z religią
Jedną z najczarniejszych kart, obciążających żydowskich komunistów w Sowietach, stanowi wyjątkowo znacząca rola odegrana przez nich w walce z religią, a zwłaszcza z różnymi Kościołami chrześcijańskimi. Przypomnijmy, że według oficjalnego raportu Aleksandra Jakowlewa, od 1917 do 1985 r., zamordowano w Związku Sowieckim aż 200 tysięcy duchownych różnych wyznań, a dalsze 300 tysięcy uwięziono. W tej walce szczególnie mocno „wyróżnili się” różni żydowscy bolszewicy na czele z J. Jarosławskim (Miniejem Izrailewiczem Gubelmanem) przez wiele lat przewodzącym niebywale agresywnemu kilkumilionowemu Związkowi Bezbożników. Historyk Andrzej Grajewski, pierwszy przewodniczący Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej, tak pisał o Gubelmanie w książce „Rosja i krzyż” (Wrocław 1990 r.): Ten zawodowy rewolucjonista, syn żydowskich zesłańców w czasach caratu, stworzył wielki system prasy ateistycznej oraz opracował system wychowania ateistycznego oraz plan zniszczenia Cerkwi prawosławnej i innych grup religijnych. Do końca swego życia, tj. do 1943 r., nadzorował przygotowanie wszystkich kampanii antyreligijnych (…) uzasadniał konieczność bezwzględnej ateizacji wszystkimi dostępnymi państwu środkami. Ten morderca zza biurka był odpowiedzialny za katorgę tysięcy duchownych i ludzi świeckich, zniszczenie bezcennych zabytków starej kultury rosyjskiej, ruinę tysięcy cerkwi.
Za: http://www.wykop.pl/ramka/1595353/kogo-musza-przeprosic-zydzi-pelna-wersja-ksiazki-prof-nowaka/