Wołodymyr Wjatrowycz udzielił wywiadu portalowi Focus.ua, w którym podsumował swoją dotychczasową działalność na stanowisku szefa ukraińskiego IPN. Wjatrowycz zgodził się z opinią, że swoją polityką historyczną dokonał rozłamu na Ukrainie.
W wywiadzie, który ukazał się we wtorek na stronie Focus.ua, Wjatrowycz powtórzył spekulacje pojawiające się już wcześniej, że obóz prezydenta Zełenskiego planuje usunięcie go ze stanowiska szefa UIPN. Ujawnił jednak, że sam zamierzał odejść z zajmowanego stanowiska, chociaż „niekoniecznie w tym roku”. Wjatrowycz umotywował to tym, że udało mu się zrealizować niemal wszystkie planowane sprawy. Z niewykonanych rzeczy wymienił przemianowanie dwóch obwodów – dniepropietrowskiego i kirowogradzkiego, demontaż niektórych pomników z czasów ZSRR, m.in. pomnika Szczorsa w Kijowie, łuku „Przyjaźni narodów” czy sowieckiego herbu na pomniku Ojczyzny-Matki. „Szczerze mówiąc, gdyby sytuacja polityczna się nie zmieniła, opuściłbym Instytut Pamięci Narodowej, by wykorzystać nowe warunki pracy jako historyk i pisać o historii” – stwierdził. W zmienionych warunkach politycznych postanowił jednak startować w wyborach do parlamentu z listy partii Poroszenki.
Gdy Focus spytał Wjatrowycza, co powiedziałby na odchodne tym, którzy uważają, że swoją polityką jeszcze zwiększył podziały na Ukrainie, Wjatrowycz potwierdził, że tak się stało. „Oczywiście, dokonaliśmy rozłamu. Oddzieliliśmy Ukrainę sowiecką od Ukrainy niezależnej a Ukraińców od Małorusów. I tu nie może być kompromisów, gdy zagrożone jest samo istnienie państwa ukraińskiego. Inkluzywność polityki pamięci jest dla mnie kluczowym elementem, ale nie może być kompromisu odnośnie przestępców, sprawców ludobójstwa i propagandystów idei totalitarnych. To tarcza w rękach wolności. Tak powstają demokratyczne, odnoszące sukcesy społeczeństwa, taka też będzie Ukraina” – mówił.
Na sugestię dziennikarzy, że ukraińscy wyborcy odrzucili wyborczy slogan Petra Poroszenki „Armia, język, wiara”, Wjatrowycz zaprezentował jednak mało demokratyczne poglądy. „Nierzadko większość myli się. Większość w swojej kompromisowości nigdy nie działa jako motor pożytecznych zmian społecznych – a zwłaszcza na Ukrainie. Wierzę, że dla Ukrainy możliwe i konieczne jest wykonanie kilku ważnych rzeczy – nawet jeśli nie znajdą poparcia większości.(…) A na Ukrainie wciąż wybieramy między Ukrainą a Rosją. Nie dyskutujemy o tym, jaka powinna być Ukraina, ale dzielimy się na tych, którzy uważają, że Ukraina powinna być, i tych, którzy ją skreślają” – uważa szef UIPN.
Kresy.pl / Focus.ua