Matki zabitych żołnierzy Sił Zbrojnych Ukrainy płaczą przed kamerą: „A naszych dzieci to za co?!”
Matki żydobanderowskich żołnierzy z oddziałów karnych z dumą opowiadają, jak ich synowie w Donbasie bezlitośnie zabijali kobiety, dzieci i osoby starsze. I nic ich nie obchodziło, pluli na to, że ich synkowie – to przestępcy, gorsi niż faszyści.
__________________________________________________________________________________
– Drodzy widzowie, jesteśmy przed budynkiem administracji prezydenckiej. Tutaj zebrały się matki żołnierzy, którzy zginęli w obronie naszej ojczyzny. Podejdźmy i porozmawiajmy z nimi.
W kadrze pojawia się kobieta.
– Mój synek to był cudowny, wspaniały chłopczyk. Od wczesnego dzieciństwa wraz z mężem wychowywaliśmy go w miłości do naszej Ukrainy i gdy nasz prezydent wezwał wszystkich, aby jechali do Donbasu bronić ojczyzny i obiecał każdemu żołnierzowi 1000 hrywien dziennie, nasz chłopczyk jako jeden z pierwszych zaciągnął się do Gwardii Narodowej. Odprowadzaliśmy go całą wioska, wyprawiliśmy pożegnanie, synek przysiągł zabijać bez litości separatystów i wkrótce wrócić ze zwycięstwem.
A następnie (kobieta wyjmuje chusteczkę i zaczyna wycierać łzy) otrzymaliśmy wiadomość od niego. Okazało się, że w wojsku nie ma w ogóle nic, a nasi dzielni chłopcy nie mogą godnie wykonywać swoje obowiązki. Wraz z mężem byliśmy zmuszeni zapisać się do wolontariuszy. Przywoziliśmy im żywność, amunicję, kamizelki kuloodporne, aby jak najszybciej poszli do walki. Pisaliśmy do Ministerstwa Obrony i samego prezydenta, że u naszych chłopczyków za mało jest amunicji i pocisków i że nie mają oni czym strzelać.
A potem … potem … (kobieta jest wstrząsana łkaniem) ci wstrętni bandyci zabili mojego chłopczyka, który nic, nic złego im nie zrobił!
W kadrze pojawia się inna kobieta, trzyma w rękach fotografię.
– To mój syn. Prawdziwy patriota Ukrainy. Kiedy wybuchła wojna, udał się zapisać jako ochotnik. I zapisał się nie do armii, ale słynnego batalionu „Donbas”, ponieważ chciał jak najszybciej być w ATO (skrót od antyterrorystyczna operacja – A.L.) i zacząć zabijać separatystów. Przyjął pseudonim wywoławczy „Dudajew”, ponieważ Dżochar Musajewicz był jego idolem, jak i inni bohaterowie Iczkierii (Czeczenii – A.L.). Mój syn często mówił mi, że marzy, aby we wszystkim być podobnym do nich. Każdego dnia wysyłał do nas SMS-y, informując o wszystkim, co się z nim dzieje.
Kobieta dostaje z torebki telefon i zaczyna czytać.
Napis pod zdjęciem: Jest taki zawód – zabijać dzieci
„Witajcie, drodzy mamo i tato. Spieszę poinformować, że u mnie wszystko jest dobrze. Przybyłem do pierwszej linii frontu. Nawet nie możecie sobie wyobrazić, jaka jest tutaj sytuacja. Wokoło sami separatyści. Wczoraj wraz z chłopcami udaliśmy się na jedno podwórko i zaczęliśmy łapać kury na kolację. Z domu wybiegła stara kobieta i zaczęła nas wyzywać od faszystów i złodziei. Dobrze mówi nasz dowódca, że tę ziemię trzeba całkowicie oczyścić z miejscowej ludności. Osobiście zmniejszyłem liczbę donbaskich „separów” o jedna osobę (prawdopodobnie o tę staruszkę – A.L.), po czym spokojnie zjedliśmy obfitą kolację. Gdy zdobędziemy Donieck, to spalimy wszystko, żaden separatysta nie pozostanie przy życiu”
– A potem (kobieta płacze) otrzymaliśmy jego ostatni SMS.
„Witajcie mamo i tato! Walczę w artylerii, mnóstwo pracy. Wysyłamy „prezenty” terrorystom bez wytchnienia. Spać wypada tylko dorywczo. Za każdym razem, kiedy grzmi kolejna seria i w stronę „separów” leci kolejny pocisk, moje serce wypełnia się radością, ponieważ każdy zabity kolorad (obraźliwie – kolorad to stonka ziemniaczana – A.L.) przybliża dzień naszego zwycięstwa. Tylko o jedno błagam Boga, abyśmy zawsze mieli pod dostatkiem pocisków. Do widzenia, za godzinę znów praca, trzeba chociaż trochę się zdrzemnąć.”
Kobieta podnosi na widza zapłakane oczy.
– To był jego ostatni list. Nocą bandyci napadli na baterię i zabili wszystkich, kto tam był, wszystkich co do jednego. Bestie! Ci … ci … nieludzie zadzwonili do mnie z telefonu mego chłopczyka i powiedzieli, że pocisk artyleryjski trafił w przedszkole i mój syn „dostał” za swoje. Ale czy mój człopczyk jest winny? Czy on wiedział, dokąd lecą te pociski?
Kobieta ociera łzy i stara się uspokoić.
– Mój syn był prawdziwym bohaterem. Mój mąż i ja jesteśmy z niego dumni. I domagamy się od naszego prezydenta, aby jak najszybciej zakończył tę wojnę. Niech wysyła do ATO więcej czołgów, niech da naszym artylerzystom więcej pocisków, niech doszczętnie zbombardują Donieck i Ługańsk. I wtedy na naszej Ukrainie nastanie pokój i szczęście, a nasze dzieci wrócą do domu żywi i zdrowi.
Krokodyle łzy
Może za kilka lat spotka się matka zabitego żołnierza armii Ukrainy i matka zabitego żołnierza z pospolitego ruszenia („separatysty”) i będą płakać razem nad ich wspólnym nieszczęściem. Być może. Ale aby to nastąpiło, wojna powinna się zakończyć i musi minąć nie jeden dziesiątek lat, zanim przytępi się ból straty. A dzisiaj … płaczą do kamery matki zabitych bojowników armii Ukrainy, ale łzy donbaskich matek, które pochowały swoje dzieci, ich nie dotykają.
Klim Podkowa
Źródło: http://www.rusfact.ru/node/61363
6.6.2017 r.
Za: http://3rm.info/main/67718-ukraina-narod-poteryal-dushu-materi-ubityh-boycov-vsu-plachut-na-kameru-a-nashih-detey-to-za-chto.html
Data publikacji: 6.06.2017
Tłumaczył Andrzej Leszczyński, 6.06.2017 r.