Komentarz: fragment wybitnej pracy Henryka Pająka pt: „Naród wyklęty przez męty. Tom I”. Lektura obowiązkowa i do nabycia w Wydawnictwie Retro pod numerem tel. 81 50 30 616.
Źródło: http://www.nwo.report
Szybko zaczęły wypływać cuchnące bąble na powierzchnię „opozycyjnego” bagna rodem z „narodu wybrakowanego” fakty z życia i politycznych dokonań Borysa „Niemcowa”.
Jego matka nazywała się Ejdman, imię – nomem omen Ida (zob. antypolski gniot filmowy o tym tytule), ojciec – Neuman Baruch. Po „pierestrojce” Rosji w masę upadłościową, Neuman alias Niemców nawiązał współpracę z banderowcami sterowanymi i opłacanymi przez ukraińskich oligarchów. Jednak zawiódł ich oczekiwania na realną destabilizację Rosji i to prawdopodobnie oni „wystawili” go na kule zamachowca. Śledztwo aktywnie bada rolę jego kochanki – modelki ukraińskiej w tym wystawieniu go na kule. W Polsce mieliśmy taki precedens z „wystawieniem” przez taka damę ministra sportu Dębskiego. W kwietniu wyszła na jaw jej prawdziwa rola w tej zbrodni. Kamery wykazały, jak jego „modelka liryczna” po zamachu wrzuca coś do pojemnika na śmieci. Okazało się, że był to telefon komórkowy z wmontowanym urządzeniem naprowadzającym.
„Niemcow”-Neuman otrzymywał obfite dotacje na swoją działalność. Na Ukrainie regularnie kontaktował się z przedstawicielami tzw. „Partii Wojny”. Jej celem jest obalenie władzy w Rosji za pomocą propagandy i „demokratycznych” rozruchów. To „Partia Wojny” mogła go finansować jako głównego dywersanta do tej demolki.
Będąc gubernatorem okręgu niżegorodskiego, w 1995 roku Niemcow-Neuman „sprywatyzował” (skąd my to znamy w Polsce po 1990 roku!) Kombinat Celulozowo-Papierniczy12. Nabyła go lilipucia firma „niemiecka”. Zapłaciła za tego giganta niecałe siedem milionów dolarów – malkontenci obliczyli, że to czterdziestokrotnie mniej od jego realnej wartości. Dokumenty i o jego „prywatyzacji” podpisał Niemcow-Neuman. Stała za tym biznesem żona przyjaciela Borysa „Bierezowskiego” (po latach zamordowanego w Londynie), dyrektor amerykańskiej fundacji pod nazwą „Nowe Tysiąclecie” budującej demokrację w Rosji za dolary słane przez Departament Stanu USA i CIA.
W 1994 roku Niemców dał stoczni rzecznej „Oka” nielegalną według rosyjskiego prawa gwarancję na kredyt, przez co wyrządził obwodowi niżegorodskiemu stratę 19,5 mln dolarów. Budżet fundacji emerytalnej stracił 167 mln rubli i około 200 tysięcy emerytów pozbawiło to miesięcznej emerytury.
Współpraca i przyjaźń z chazarskim Żydem „Bierezowskim” wtedy jeszcze niemal wszechwładnym przywódcą rosyjskich oligarchów, wyniosła „Niemcowa” na stanowisko wicepremiera rosyjskiego rządu. Wtedy pokazał „klasę” jako dywersant w interesach narodowych. Z ważniejszych jego sabotaży trzeba wymienić podpisanie z Japonią porozumienia w dziedzinie połowów morskich. Pozwalało japońskim rybakom łowić ryby w granicach wód terytorialnych Rosji. Stanowiło to jawne naruszenie prawodawstwa rosyjskiego, praktycznie – zrzeczenie się części suwerenności Rosji. Łączna strata Rosji z tego tytułu wyniosła około 10 mld dolarów. Do 2013 roku straty Rosji spowodowane przez premie „Niemcowa”-Neumana zamknęły się kwotą 370 mld dolarów. Niemców butny żydowski rozpustnik, erotoman i pijak. Porzucił żonę i dzieci, związał s’ z 23-letnią modelką ukraińską, młodszą od niego o ponad 30 lat. Finansował jej aborcję. Zawiódł wszystkich swoich żydowskich amerykańsko-ukraińskich pobratymców, choć na niedzielę 1 marca 2015 r. zorganizował wielką manifestację antyputinowską w centrum Moskwy. Padł przed północą z piątku na sobotę. Natychmiast rozległo się międzynarodowe „Aj-waj Żydów biją!”, głośniejsze niż „zamach” na „Charlie Hebdo”. Manifestacja solidarności z żydowską opozycją zgromadziła kilkadziesiąt tysięcy rosyjskich ciemniaków oraz ich prowodyrów. Ułożono „dywan z kwiatów” na miejscu egzekucji Niemcowa. Polskojęzyczni politrucy ze wszystkich gazet i tel-awizji doznawali amoku oburzenia na odradzanie się rosyjskiego totalitaryzmu, który szykuje się do inwazji na wolny demokratyczny Zachód. Od Komorowskiego po byłego ministra obrony Szeremietiewa, niosły się słowa oburzenia i obaw o stabilność sytuacji politycznej i militarnej w Europie.
A teraz porównajmy ten „biogram” Niemcowa z tym, co napisał o nim stały polityczny „cyngiel” „Naszego Dziennika”, Piotr Falkowski (2 III 2015 [email protected]). Tytuł publikacji sam wyjaśnia przyczynę i zleceniom dawcę mordu: „Mord na krytyku Putina”. To materiał wręcz szkoleniowy dla toruńskiej „Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej”. Powinien służyć jako niedościgniony przykład dziennikarstwa służalczego, tendencyjnego. Zamieszczamy obszerne popisy tego polit-agitczyka:
Lew Ponomariow, rosyjski dysydent i obrońca praw człowieka, jest przekonany, że zabójstwo lidera opozycji wpłynie na jakość życia politycznego w kraju. Morderstwo zostało dokonane niemal przy murach Kremla. To fakt symboliczny, ale też bardzo konkretny. Przecież wokół tam wszystko jest obserwowane i podsłuchiwane. Okoliczności zabójstwa wskazują na to, że było długo przygotowywane, Niemców musiał być śledzony.
Borys Niemców miał 55 lat. Urodził się w Soczi. Z wykształcenia był fizykiem. Po rozpadzie ZSRS zajął się działalnością publiczną i biznesem. Zasiadał w Dumie i Radzie Federacji, później trafił do rządu. Nowoczesny, prozachodni, reformatorski [!] – w latach 90. takie cechy były jeszcze w Rosji doceniane. Niemców został ministrem, wkrótce wicepremierem w rządzie Wiktora Czernomyrdina. W 1997 roku był wskazywany jako następca słabego i schorowanego prezydenta Borys a Jelcyna. Podczas jednego z politycznych zawirowań zrezygnował ze stanowiska w rządzie i na pewien czas wycofał się z polityki. Niemców wrócił do biznesu i stał się jednoznacznym krytykiem systemu politycznego Rosji: dyktatury, korupcji i oligarchii. Był jedną z twarzy ruchu protestów przeciwko polityce Putina. Bał się o życie. Niemców to jeden z nielicznych znanych Rosjan [!], którzy nie ulegli podsycanej przez prokremlowskie media imperialistycznej histerii w kwestii Ukrainy. Mówił o bezprawnym zajęciu Krymu i wywołaniu przez Putina wojny w Donbasie. Mówił, choć nie przyniosło mu to popularności (86 proc. obywateli popiera politykę Kremla). Niemców rozpoczął też pracę nad książką – raportem o rosyjskim zaangażowaniu militarnym na wschodniej Ukrainie.
Wiadomo, że był inwigilowany, czuł się zaszczuty. Kilka tygodni wcześniej w wywiadzie dla pisma „Sobiesiednik” powiedział, że boi się o swoje życie. Teraz życie, działalność i zamiary Niemcowa analizują śledczy i agenci FSB – siłowe ramię władzy, przeciwko której występował. Przeszukano jego dom, komputery, telefon, przesłuchiwani są współpracownicy. Wiadomo, że Niemców i Duricka zjedli kolację w restauracji przy Placu Czerwonym, potem szli zapewne w kierunku mieszkania Niemcowa położonego kilkaset metrów dalej na Zarzeczu. W pobliżu jest też siedziba jego partii.
Duricka nie ucierpiała. Znaleziono sześć łusek kalibru 9 mm, każda innego producenta. Znalazł się także samochód zabójców, porzucony na jednym z podwórek13.
Kreml już w pewnym sensie wskazał podległym służbom kierunek poszukiwań: zamach to wymierzona w państwo prowokacja. Ten wątek podjął natychmiast Komitet Śledczy. Jego rzecznik generał Władimir Mark mówił o wojnie politycznej i islamskich ekstremistach. Śledztwo zapewne pójdzie w kierunku rozrachunków wewnątrz rosyjskiej opozycji, tła biznesowego lub obyczajowego. Kto wie, może wprowadzony zostanie wątek prowokacji obcych służb.
Mało kto jednak w to wierzy. Rosyjska opozycja wskazuje na Kreml i jego gospodarza, jako jeśli nie na bezpośredniego zleceniodawcę mordu, to z pewnością odpowiedzialnego za niego politycznie i moralnie.
Na likwidacji Niemcowa-Neumana skorzystali wszyscy, najmniej Rosja. Żydostwo ukraińsko-amerykańsko-izraelsko-europejskie otrzymało potężny oręż przeciwko Rosji, bo natychmiast po zabójstwie okrzyknięto „huntę” Putina jako zleceniodawcę mordu. „Nasi” polskojęzyczni neo-faszyści otrzymali cenną legitymację „wyzwoleńczego” marszu na Ukrainę. Na cały tydzień po zabójstwie, zeszły na drugi plan nawet harce wyborcze.
A teraz pouczająca ocena zabójstwa Niemcowa, wydana przez Zbigniewa Brzezińskiego:
Zabójstwo Niemcowa zorganizowało SBU (Służba Bezpieczeństwa Ukrainy) pod kierownictwem USA. Taką opinię wyraził Zbigniew Brzeziński, amerykański politolog, były doradca prezydenta USA J. Cartera.
Właśnie na taki rozwój wydarzeń mają nadzieję w Waszyngtonie, informują Brzezińskiego jego informatorzy z National Security Agency USA:
W zabójstwie Niemcowa brali udział specjaliści realizujący zadanie wystrzelania „Niebiańskiej sotni” na Majdanie. A organizatorami byli, w tej liczbie, pracownicy bezpieczeństwa Ukrainy, które obecnie jest źródłem dokonywania prowokacji w celu stworzenia powodów do oskarżeń Rosji – powiedział Brzeziński w wywiadzie udzielonym kanadyjskiemu dziennikarzowi A. Turnerowi. – To morderstwo jest podobne do śmierci kijowskiego dziennikarza Georgija Gongadze, które posłużyło za powód do rozpętania kampanii antyprezydenckiej w stosunku do ukraińskiego prezydenta Leonida Kuczmy w 2000 roku.
Brzeziński twierdził, że właśnie USA zorganizowały kryzys ukraiński, nie bez podstaw licząc, że Rosja wcześniej czy później zaangażuje się w działania bojowe i tym samym będzie przyczyniała się do formowania jednolitej koalicji zachodniej:
Staje się zupełnie oczywiste, że w drugiej dekadzie XXI wieku, zasady ojców [założycieli USA – H.P.] zostały zupełnie zapomniane, nasza Konstytucja służy jedynie za figowy listek dla jawnego pragnienia rządzących elit, aby raz na zawsze zdobyć władzę nad światem – autor artykułu cytuje słowa Brzezińskiego (zob. wolna polska).
Niestety, Piotr Falkowski i niezliczona sfora nagonki na Putina jako organizatora mordu – wie lepiej niż Brzeziński. Piotr Falkowski powinien zostać wykładowcą na wyższej szkole dziennikarstwa w Toruniu. Ale – czy zarobiłby tam więcej niż jako „cyngiel” polityczny w „Naszym Dzienniku”?
„Katastrofa smoleńska” poszła w zapomnienie. „Katastrofa” samolotu Casa kosztem życia 20 oficerów lotnictwa to zaledwie incydent. A gdyby tak podłożyć – co sugerowałem na ostatniej stronie „Ukraińskiej recydywy…” cztery tony trotylu pod bunkrem Knesejmu?
Oczywiście, jest to jawne nawoływanie do aktu terroru na wielką skalę. Ale cóż – to moja profesja i obsesja jako Pismaka Wyklętego od 1990 roku do dziś i na wieki.
Właśnie 1 marca 2015 roku w Radio Maryja mówili spece do spraw żołnierzy „wyklętych”. Mówili m.in. o Józefie Franczaku ps. „Laluś”, o którym pisałem już 20 lat temu w książkach „Uskok kontra UB” i „Oni się nigdy nie poddali”. Dowiedziałem się od nich, że odnaleziono głowę „Lalka” odciętą przez esbe- ków po obławie jesienią 1963 roku – tułów wydano rodzinie. Tak naprawdę, to „Laluś” nie jest rekordzistą w długości konspiracji antykomunistycznej. W tym samym roku kiedy zginął „Laluś” aresztowano ostatniego żołnierza wyklętego – żołnierza Narodowych Sił Zbrojnych – Czesława Czaplickiego. Osadzono go w więzieniu na Mokotowie. Siedział w celi sąsiadującej z celą symbolicznie „skazanego” kata Polaków – S. Radkiewicza, którego cela była stale otwarta, miał radio, świeże gazety, etc.
Czesław Czaplicki przez 19 lat był zaciekle poszukiwany przez UB-SB, zakonspirowany pod dwoma kolejnymi nazwiskami. Służył w wojsku, gdzie został kierownikiem tajnej Kancelarii Wojsk Ochrony Pogranicza (!). Założył rodzinę, skończył studia wyższe.
Został „namierzony” po tym, jak jego siostra mieszkająca w Olsztyńskiem, wbrew ich umowie, po wielu latach wybrała się w odwiedziny do brata. Inwigilowano ją nieprzerwanie, jako jedyny trop na brata. Tajniacy sztafetowo śledzili ją od Olsztyna do Wrocławia. Dla zmylenia tropów wysiadła w Warszawie, pojeździła kilkoma tramwajami i wsiadła do pociągu wrocławskiego. Przyszli kilkanaście minut po jej wejściu do mieszkania brata: mijał dziewiętnasty rok jego powojennej konspiracji.
Spektakularną akcją oddziału NSZ, w którym walczył por. Czaplicki, było zdobycie katowni więźniów UB w Krasnosielcu w powiecie Maków Mazowiecki.
Atak oddziału szturmowego w sile 60 żołnierzy nastąpił dla „uczczenia” 1 maja – właśnie 1 maja 1945 roku uderzyli na siedzibę UB.
Tego dnia wszyscy ubowcy byli pijani!
Stanisław Borodzicz ps. „Wara” pisał we wstępnie do książki Cz. Czaplickiego, wydanej przeze mnie w wydawnictwie Retro (1995 r.)14:
Kiedy w 1963 roku został rozpoznany i aresztowany, przed komunistycznym sądem zachował imponującą godność oficera Polski Podziemnej. Po odbyciu kary pięciu lat więzienia w celach słynnej katowni na warszawskim Mokotowie, wrócił do pracy. Prześladowany w latach następnych, szykanowany na wymyślne sposoby, nie zawahał się oddać swojego konspiracyjnego doświadczenia dla konspiracyjnej „Solidarności” za co w okresie stanu wojennego został osadzony w ubowskich miejscach izolacji.
Dziś jest [pisane w 1995 roku] zastępcą Prezesa Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych (okręg wrocławski), członkiem Rady Naczelnej Związku Narodowych Sił Zbrojnych w Polsce […]
Józef Franczak ps. „Laluś”, („Lalek”) walczył z dwoma wrogami od września 1939 roku do jesieni 1963 roku: 23 lata.
Henryk Pająk