Data publikacji: 24.03.2013
Brytyjscy wojskowi uważnie studiowali film z rzekomym atakiem chemicznym, jakiego dokonano w Aleppo w zeszłym tygodniu. Atak zbiegł się jakoś dziwnie z wizytą Baracka Obamy w Izraelu i trudno go odebrać inaczej niż próba wpłynięcia na rozmowy w Tel Awiwie. Według ekspertów rzekomy atak chemiczny, który miały przeprowadzić siły rządowe był w istocie przeprowadzony przez tak zwana 'opozycję”, czyli najemniczą armię sunnicką walcząca z wojskami lojalnymi Alawitom, czyli też prezydentowi Baszirowi Assadowi.
[youtube=http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=Nac9zdGTOOo]
Substancja, która była przyczyną wielu przypadków śmierci był wysoce stężony gaz łzawiący. Według informacji z wojskowego instytutu Porton Down, gdyby doszło do ataku z wykorzystaniem gazu nerwowego objawy nie polegałyby tylko na kłopotach w oddychaniu, ale również dochodziłoby do oparzeń lub uszkodzenia płuc, co jest typowym powikłaniem będącym konsekwencją wykorzystania tej niehumanitarnej broni.