Podziękowania dla Pisanki za pracę i za jej piękny efekt
Słowa młodego 18-letniego mężczyzny, znanego mi tylko i wyłącznie jako „Mo Libya”, którego miałam zaszczyt poznać, bardzo mnie zainspirowały. Może pozwolą Ci zrozumieć powody:
„Wolałbym umrzeć niż zobaczyć Libię i Libijczyków w takim stanie, w jakim się znajdują. Myśląc o moich bliskich z rodziny i spoza rodziny – rodzicach, rodzeństwie, kolegach, przyjaciołach, znajomych, około 1/5 z nich jest martwa, przegrana, uwięziona, zgubiona”.
„Libijczycy walczyli o samych siebie i o innych. Walczyli o każdego, o wszystkich. Libia była dla Zachodu czerwoną granicą – linią, którą potrzebował naruszyć i przekroczyć, by osiągnąć cele. Libijczycy walczyli do ostatniej kropli krwi i do ostatniej kropli potu. Walczyli do wycieńczenia, do stracenia”.
„Mogą nas spalić do ziemi, mimo to nasze korzenie są niezmiernie głębokie, wyjątkowo mocne, wyjątkowo silne. Jesteśmy zdesperowani i zdeterminowani. Jesteśmy pod naciskiem i presją konieczności. Zmagając się z ograniczeniami, lekceważymy i wykorzystujemy ból, gorycz, cierpienie – tak bardzo jak to możliwe – jako paliwo do kontynuowania walki o wyzwolenie Libii i Libijczyków”.
„Zadanie wydaje się niemożliwe, nie do wykonania, nie do zrealizowania, jednak w ten sposób al-Fateh – nasz Pogromca, Zdobywca, Zwycięzca – przeprowadził libijską rewolucję 1969. Ostatecznie jesteśmy gotowi i znów wprawimy w zdumienie cały świat”.
Te słowa przypominają mi słowa Muammara Kaddafiego:
„Libia jest drzewem, w cieniu którego zasiadamy, dlatego o nie dbamy, pielęgnujemy swoimi rękoma, żywimy własną krwią”.
Źródło: