Data publikacji: 3.03.2013
” Po śmierci Prymasa Stefana Wyszyńskiego w 1981 roku i po II Polskim Synodzie Plenarnym, zakończonym w roku 1999 i raczej niezbyt udanym i bez większego wpływu na życie,
” Po śmierci Prymasa Stefana Wyszyńskiego w 1981 roku i po II Polskim Synodzie Plenarnym, zakończonym w roku 1999 i raczej niezbyt udanym i bez większego wpływu na życie, w Kościele polskim coraz bardziej wchodzą na czoło cztery charakterystyczne zjawiska empiryczne:
1. Próby ustalenia modusu vivendi międzzy duszpasterstwem typu Prymasa Wyszyńskiego a rozwijającym się coraz bardziej nurtem wokół ,, Tygodnika Powszechnego”, ,, Znaku” i ,,Więzi”, a także w łonie niektórych zakonów (dominikanów, jezuitów, marnianów, misjonarzy), o wyraźnym charakterze neojudeochrześcijaństwa.
2. Na tle bardzo szerokiego nurtu tradycyjnego, pewne koła inteligencji świeckich (np.tzw. ,,katolewica”) we współpracy z grupą karierowiczowskich biskupów i prezbiterw zmierzają, jak się wydaje, do ukształtowania jakiegoś ,,Kościoła wysokiego” – inteligenckiego, salonowego, liberalistycznego, niemal o charakterze klubu dyskusyjnego na wzór judeochrześcijaństwa francuskiego i amerykańskiego.
3. W horyzoncie pewnego filosemityzmu Jana Pawła II i Watykanu , wystąpiła wśród czynników miarodajnych pewna tendencja osłabienia więzi Kościoła polskiego z tradycją i polskością, zwłaszcza poprzez kreowanie biskupów o orientacji filosemickiej , dosyć spolegliwej wobec roli lobbies żydowskich w świecie i w Polsce.
4. A wreszcie zaznacza się w pewnym zakresie próba ze strony Episkopatu i Watykanu związania Kościoła polskiego i całej Polski z Unią Europejską; być może, chodzi tu w głębi rzeczy o wzmocnienie w Unii Europejskiej żywiołu katolickiego, ale słabą stroną tej dyplomacji kościelno-politycznej jest brak odpowiednego obwarowania i zabespieczeń podstawowych własnych wartości polskich, takich jak wolność, podmiotowość, godność, rozwój religijności, możność zachowania własnego narodu, państwa i kultury oraz dobrobytu i ducha Polski. Myślę, że Watykan i Episkopat nie przysłużyli się dobrze Polsce i Kościołowi polskiemu pod tym względem, daj Boże, żebym się mylił.”
Na tym kończy się wybrany przezemnie fragment z książki ” Chrześcijaństwo personalistyczne” ks. prof. Czesława Bartnika, natomiast resztę, to już ja dodałem.
Nie podpisane zdejęcie na samej górze przedstawia Jana Pawła II całującego muzułmański Koran, wdowcipnisie uważają, że on go nie całował, a tylko wąchał.
Ksiądz prof. Czesław Bartnik jest kierownikiem 3 katedr na KUL-u i czł. Komitetu Nauk Teologicznych PAN
No cóż, katolicka Polska, powinna pójść , w ślady polskiego papieża i przyjąć jeszcze pieniążki z masońskimi gwiazdkami. O tempora, o mores!
Tego towarzystwa nie trzeba przedstawiać. Pamiętamy jak wspólnie i osobno przekonywali Polaków żeby opowiedzieli się w Referendum Akcesyjnym za wejściem Polski do bezbożnej ladacznicy – Uni Europejskiej. Papież z Polski powinien przekonywać Polaków żeby nie wstępowali do UE, albo mógł przynajmniej milczeć,mógł przynajmniej nie szkodzići NIE NAMAWIAĆ DO ZŁEGO, DO NIESZCZĘŚCIA. Niestety z wiadomych względów działał, jak działał. Podobnie działał Episkopat. Pojechali do Brukseli, pozdejmowali krzyże ze swych biskupich piersi,wstydząc się Chrystusa zaparli się Boga i sprzedali polskę europejskiej ladacznicy. Tą samą diabelską drogą, poszli dominikanie i jezuici natrętnie przekonując ludzi nierozgarniętych, żeby oddali Polskę UE.
Zapraszani przez Jana Pawła II uczestnicy sympozjów filozoficznych w Castel Gandolfo mędrcy: Adam Michnik, Bronisław Geremek, Leszek Kołakowski, Ks.Józef Tischner i im pobobni „wielcy filozofowie”. Notomiast dla O.prof. Mieczysława Krąpca nie było tam miejsca.
Przyjaciele: Jan Paweł II z Jerzym Turowiczem redaktorem naczelnym ” Tygodnika Powszechnego” , a zarazem przedstawicielem tzw. „konstruktywnej opozycji” przy „Okrągłym Stole”.