Komentarz: Pod słowem Rosja należy rozumieć chazarski reżim na Kremlu. Admin
O tym, że od kilku lat rosyjska propaganda coraz chętniej sięga do antysemityzmu, jako broni przeciwko Polsce, pisałem wielokrotnie. Sprawa ma oczywiście wymiar szerszy. Rosjanie powołują się tu na wspólnotę losów rosyjsko-żydowskich, w ramach której, podczas II wojny światowej, oba narody wspólnie przeciwstawiły się hitlerowskiej nawale. O tym, że owa wspólnota jest dość naciągana, wiedzą jedynie ci, którzy mają jako takie pojęcie o pakcie Ribbentrop-Mołotow. Sojusz sowiecko-niemiecki jest jednak coraz bardziej skutecznie usuwany z kart historii.
W Rosji za głośne mówienie o sojuszu Hitlera i Stalina można dziś trafić przed sąd. Grożą za to bardzo wysokie grzywny lub nawet trzy lata więzienia. Podstawą ścigania jest nowelizacja kodeksu karnego z 2014 roku, która przewiduje kary za rozpowszechnianie „jawnie fałszywych twierdzeń o działalności ZSRR podczas II wojny światowej”. Próżno też szukać jakichkolwiek krytycznych wzmianek na temat paktu Ribbentrop-Mołotow w podręcznikach szkolnych. Oficjalna wersja mówi, że pakt był zawarty w celu wzmocnienia bezpieczeństwa państwa sowieckiego, a rosyjski minister kultury Władimir Miedinski nazwał go nawet parę lat temu „kolosalnym sukcesem” sowieckiej dyplomacji.
Rosja, przy pomocy swojej dość wpływowej i aktywnej diaspory, promuje ten punkt widzenia w Izraelu. W Jerozolimie odbyła się niedawno wspólna rosyjsko-izraelska konferencja zorganizowana z okazji przypadającej 22 czerwca kolejnej rocznicy wybuchu Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. W trakcie konferencji, której współorganizatorem była m.in. Fundacja Russkij Mir zajmująca się integracją posowieckiej diaspory w świecie i promocją rosyjskiej polityki historycznej, wystąpił m.in. wiceminister spraw zagranicznych Rosji Michaił Bogdanow. Wezwał on uczestników, w tym izraelskich dziennikarzy, do tego, aby „wspólnymi siłami dać silny odpór tym, którzy usiłują zafałszować historię, wypaczyć fakty, umniejszyć zasługi Armii Czerwonej i wszystkich narodów ZSRR, zafałszować tragedię Holokaustu”.
Z kolei ambasador Rosji w Izraelu Antolij Wiktorow – jak relacjonuje propagandowy rosyjski portal Sputnik – podziękował „rosyjskojęzycznym rodakom w Izraelu” za to, że dzięki rozpowszechnianej przez nich „prawdzie o wyczynie wielonarodowego narodu radzieckiego i jego Armii Czerwonej”, Izrael pamięta o Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. Świadczą o tym kolejne pomniki na cześć Armii Czerwonej stawiane w Izraelu, coroczne uroczyste obchody rocznicy napaści Niemiec na ZSRR 22 czerwca 1941 roku oraz uznanie Dnia Zwycięstwa 9 maja za oficjalne święto w Izraelu. Podczas konferencji wystąpił także deputowany Knesetu Jewgienij Sowa, który dodał, że „zachowanie pamięci jest w Izraelu bardzo ważną częścią pracy wychowawczej z dorastającym pokoleniem”. Oczywiście – to już moja uwaga – pamięć ta nie obejmuje sowiecko-hitlerowskiego sojuszu z 1939 roku, nie wspomina się też o antysemickiej obsesji Stalina, która dała o sobie znać w schyłkowym okresie jego dyktatorskich rządów.
Wspominany jest za to „polski antysemityzm”. Podczas konferencji w Izraelu krytykowano likwidację sowieckich monumentów w Polsce okraszonych sierpami i młotami, co samo w sobie nie jest niczym nowym. Nowością jest natomiast sugestia, że mogą za tym stać antysemickie pobudki. Przypomniano bowiem, że wśród żołnierzy sowieckich, którzy polegli w Polsce znajdowali się Żydzi. Jak czytamy w Sputniku „w miejscowości Trzcianka, lokalne władze zlikwidowały mauzoleum żołnierzy radzieckich poległych w czasie walk o wyzwolenie miasta w 1945 roku. Wśród pochowanych tam żołnierzy dwóch miało żydowskie pochodzenie.”
Za sprawą diaspory rosyjskiej, narzucana przez Moskwę narracja historyczna, trafia w Izraelu na podatny grunt. Być może to zbyt daleko idące wnioski, ale nie można wykluczyć, że w najbliższych latach rozejdzie się ona za pośrednictwem Izraela na inne państwa, w tym na Stany Zjednoczone. Jeżeli nie będziemy temu skutecznie przeciwdziałać, to wkrótce dowiemy się, że stała obecność Armii Sowieckiej w powojennej Polsce była jedyną metodą na powstrzymanie polskiej dziczy przez antysemickimi pogromami. A Teheran, Jałta i Poczdam okażą się sprawiedliwą decyzją wielkich mocarstw mającą zapobiec dalszym zbrodniom.
Konrad Kołodziejski
Za: https://forumemjot.wordpress.com
Źródło: https://wpolityce.pl/polityka/452551-kolodziejski-czyzby-zaczelo-sie-rehabilitowanie-jalty
Wszystko to, niestety, prawda, tylko spostrzegawczy autor też pracował m.in. w „Rzeczpospolitej” i „Dzienniku” (zwanym przez niektórych „Der Dziennikiem”), czyli w systemowych mediach nie-słowiańskich, uprawiających od lat propagandę antyrosyjską (antyruską), natomiast właścicielem wPolityce.pl jest spółka z korzeniami aż w Luksemburgu…
.
„Fratria – medialna spółka producencka działająca w obszarach internetowym, prasowym i wydawniczym; wydawca tygodników „Sieci” i „ABC”, portali internetowych wPolityce.pl, wNas.pl i wGospodarce.pl oraz telewizji wPolsce.pl. (…)
Prezesem zarządu spółki jest Romuald Orzeł. Członkami rady nadzorczej są Zuzanna Kosecka i Jan Karnowski. Romuald Orzeł, Zuzanna Kosecka i Magdalena Cybula stanowią trzyosobowy zarząd głównego udziałowca Fratrii, spółki Apella SA (wcześniej Media SKOK Sp. z o.o.) założonej przez SKOK Holding S.à.r.l. z siedzibą w Luksemburgu.”
.
Źródło: Fratria (przedsiębiorstwo) pl.wikipedia.org/wiki/Fratria_(przedsiębiorstwo) (red. 02.05.2019).
.
…zaś prezes tej spółki
.
„Deklaruje pochodzenie kaszubskie oraz znajomość języka kaszubskiego” – zob.: Romuald Orzeł pl.wikipedia.org/wiki/Romuald_Orzeł (red. 12.08.2018),
.
co dzisiaj jest chyba deklaracją trochę inną, niż stwierdzenia potomków polskich chłopów, że rozumieją jeszcze gwarę mazowiecką, a ich dziadowie sprawnie mazurzyli.
.
To jest oczywiście mainstream, ale znamienne jest że od takich mainstreamowych szabes gojów idzie dowiedzieć się więcej o polityce kremlowskich gangsterów niż od polskojęzycznych wyznawców putinizmu którzy to dzień zaczynają od czytania kremlowskiego Sputnika.
https://wpolityce.pl/swiat/452732-to-nie-jest-teczowy-zwrot-w-polityce-kremla-ale
Jasne.
.
Przy okazji, najnowsze dane o Fratrii:
.
„W ub.r. [2018] Fratria, wydawca m.in. „Sieci”, wPolityce.pl i Telewizji wPolsce.pl, zanotowała spadek wpływów sprzedażowych o 1,8 proc. do 33,58 mln zł oraz 2,81 mln zł zysku netto (w 2017 roku miała 3,17 mln zł zysku). PRZYCHODY ZE SPRZEDAŻY PRASY ZMALAŁY O 21 PROC., A Z REKLAM WZROSŁY O 12 PROC.
(…)
We wrześniu ub.r. Tomasz Przybek sprzedał 150 udziałów Fratrii Romualdowi Orłowi, który już wcześniej miał 150 udziałów spółki. Przybek z początkiem października z przyczyn osobistych zrezygnował też ze stanowiska członka zarządu Polskiej Agencji Prasowej, zajmowanego od początku ub.r. (wirtualnemedia.pl/artykul/tomasz-przybek-polska-agencja-prasowa-odchodzi-z-zarzadu ).
.
Największym udziałowcem Fratrii jest Spółdzielczy Instytut Naukowy G. Bierecki z 28 tys. udziałów (50,26 proc. kapitału). Agencja marketingowa Apella ma ich 15,6 tys. (28 proc), Jacek Karnowski – 9,05 tys. (16,25 proc.), a Michał Karnowski – 2,75 tys. (4,94 proc.).
.
Prezesem spółki od grudnia 2015 roku jest Romuald Orzeł (zastąpił w tej funkcji Tomasza Przybka), a w zarządzie są też Henryk Uzdrowski (objął tę funkcję jesienią 2016 roku) oraz Michał Karnowski.
.
Natomiast radę nadzorczą tworzą senator PiS Grzegorz Bierecki jako przewodniczący i Anna Karnowski [sic! – tak w oryginale], a od połowy ub.r. także Tomasz Kruszewski (zastąpił w radzie Zuzannę Romowicz, poprzednio Kosecką).
.
Źródło: Fratria z 33,6 mln zł wpływów i 2,8 mln zł zysku. Dużo mniej ze sprzedaży prasy, więcej z reklam wirtualnemedia.pl/artykul/fratria-wyniki-finansowe-w-2018-roku-mniej-ze-sprzedazy-sieci-wiecej-z-reklam-w-prasie-i-wpolityce-pl (02.07.2019).
Walka z urojonym „antysemityzmem” ma „usprawiedliwic” moze straszliwe zbrodnie NKWD kierowanego przez Zydow ?! Rosjanom pierze sie mozgi, by panowala atmosfera wrogosci miedzy Slowianami…